Συνέντευξη της Ρένας Δούρου στον πολωνικό οικονομικό ιστόστοπο money.pl, 17 Ιουνίου 2012
Grecka partia SYRIZA, jeżeli wygra niedzielne wybory parlamentarne, nie będzie respektować umów z europejskimi partnerami w sprawie pomocy dla Grecji. Takie stanowisko w ekskluzywnym wywiadzie dla portalu Money.pl przedstawiła czołowa posłanka tej partii, Rena Dourou.
Money.pl: Proszę powiedzieć, jak to w końcu jest ze stosunkiem SYRIZY do strefy euro. Z jednej strony jesteście uznawani za partię przeciwną euro, a z drugiej Alexis Tsipras jeździ po Europie i przekonuje, że chce Grecji w Eurolandzie.
Rena Dourou: Rzeczywiście, wszyscy wmawiają nam, że jesteśmy przeciwnikami strefy euro. Ale zapewniam Pana, że to nie nasze stanowisko, tylko wynik propagandy naszych politycznych przeciwników w Grecji. Nowa Demokracja i PASOK nie mają rzeczowych argumentów, więc robią z nas antyeuropejskich populistów.
Jakie jest więc Pani stanowisko?
Chcemy, by Grecja została w strefie euro. Co do tego nie ma żadnej dyskusji. Wspieramy też całym sercem ideę Unii Europejskiej. Ale nie zgadzamy się z polityką Angeli Merkel, która sprowadza wszystko do cięć, a nie dba o rozwój gospodarczy i przyszłość Europy.
I nie widzi Pani sprzeczności w swoich słowach?
Dlaczego?
Bo jak można mówić o pozostaniu w strefie euro i jednocześnie nie respektować obowiązków, które z tego wynikają?
A kto powiedział, że Angela Merkel i Lukas Papademos wspierają euro? Kto powiedział, że to, co oni proponują, jest najlepszym rozwiązaniem? Nie jesteśmy antyeuropejscy. Ale widzimy, że polityka w ich wykonaniu na całej linii zawiodła. To oni niszczą euro i nie mają prawa nas winić za obecną sytuację.
Zapytam więc inaczej. Czy SYRIZA, w przypadku wygranej w wyborach, będzie respektować umowy z europejskimi partnerami?
Ale jakie umowy?
Mam na myśli zobowiązania podpisane przez rząd Lukasa Papademosa, w zamian za które Grecja dostała pomoc finansową.
Ale te umowy przecież nie istnieją. Nie ma czegoś takiego jak memorandum, więc nie ma czego respektować.
Jak to nie ma?
Zobowiązania zostały podpisane wbrew interesom Grecji przez rząd, który nie został wybrany w wyborach. Dla mnie memorandum nie istnieje. A co za tym idzie, zawsze będziemy przeciwni cięciom, do których zobowiązał się Lukas Papademos. To podstawa całego naszego programu.
I nie boi się Pani, że w tym sposobem Grecja pod rządami SYRIZY utoruje sobie drogę do wyjścia ze strefy euro?
Grecja wcale nie musi być pierwszym krajem, który opuści Euroland. Być może będą to Hiszpania albo Portugalia? Tego nikt nie wie. Jeszcze raz podkreślę: jesteśmy odpowiedzialną partią. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że sytuacja jest niezwykle skomplikowana. Ale nie można mówić tylko o cięciach, ale o rozwoju gospodarczym, o tym, jakie warunki stworzymy dla biznesu, by ten mógł tworzyć nowe miejsca pracy.
Najpierw przyjdzie powyborczy poniedziałek. W przypadku wygranej, jak uspokoicie rynki?
Jedną z podstaw demokracji jest to, że żaden kraj nie może być straszony przez rynki. To nie rynki głosują, chociaż tak wmawiają wszystkim Merkel i Barroso. Nie może być tak, że będą szantażować nas amerykańskie agencje ratingowe, a do dzisiaj nie powstała żadna europejska.
Znamy sytuację i jeszcze raz powtórzę, że nie walczymy przeciw Unii Europejskiej, tylko przeciw programowi, który ją niszczy. Nie chcemy Europy dla rynków i agencji, które zachowują się jak kryminaliści i zastraszają kraje i społeczeństwa. Przez politykę Unii Europejskiej od pięciu lat mamy w Grecji recesję. Tak jeszcze nigdy nie było.
Kryzys w Grecji to przecież w ogromnej mierze również wina greckiej polityki socjalnej.
Ale wcale nie zamierzam się z Panem w tej kwestii sprzeczać. Przypomnę tylko, że od lat żaden rząd nie zabrał się za reformy. Kolejne rządy coraz bardziej zadłużały ten kraj i doprowadziły do kryzysu. Teraz my chcemy, by Grecja wróciła na ścieżkę wzrostu, a tu mówią nam, że nie możemy, bo jesteśmy antyeuropejskimi populistami.
A będziecie reformować kraj?
Proszę to wyraźnie napisać. SYRIZA zrobi niezbędne reformy. Potrzebuje ich zarówno sektor publiczny, jak i prywatny. Zdobyliśmy takie poparcie dlatego, że nikt nie wierzy już w rządy Nowej Demokracji i PASOK-u. Przez lata nie zrobili nic dla tego kraju, więc dlaczego teraz miałoby się to zmienić?
Chcemy zdrowego sektora publicznego, porządnej służby zdrowia, edukacji, wzrostu gospodarczego, zdrowych finansów publicznych. Ale nie pod dyktando Angeli Merkel.
Więc w przypadku wygranej będziecie renegocjować memorandum z Unią Europejską?
Ale już Panu przecież powiedziałam, że nie ma żadnego memorandum.
Więc od czego zaczniecie rozmowy z europejskimi partnerami?
Najpierw musi powstać rząd. Jeżeli SYRIZA wygra, to w grę wchodzi stworzenie koalicji lewicowej z Demokratyczą Lewicą i Partią Komunistyczną, choć ta druga na razie odmawia udziału w rządzie. Chcemy silnego gabinetu, z mocnym poparciem społecznym. Wówczas będziemy mieli silną pozycję w negocjacjach z partnerami unijnymi.
I wówczas?
Zaproponujemy moratorium polegające na tym, by Grecja nie musiała płacić odsetek od udzielonych pożyczek przez trzy lata. Najprościej mówiąc, to pozwoli nam wejść na ścieżkę wzrostu, zredukować bezrobocie i doprowadzić do wzrostu wpływów z podatków.
Trudno uwierzyć, by w obecnej sytuacji Unia Europejska mogła się na to zgodzić.
Nieprawda. Mamy bardzo szczegółowy program reform, które wcale nie są listą pobożnych życzeń. Finanse publiczne muszą zostać uporządkowane, ale nie kosztem najbiedniejszych. Dlatego cięcia płacy minimalnej w ogóle nie wchodzą w grę. W zamian trzeba zacząć skutecznie ściągać podatki z bogatych. Poza tym, trzeba znów zachęcić inwestorów zagranicznych do tego, by przyszli do Grecji. A tego nie zrobimy bez programu zachęt dla nich i zmian w prawie, które te inwestycje ułatwią.
Czyli w grę wchodzi również prywatyzacja?
Rozumiem, że znów pyta Pan o propagandę naszych przeciwników, którzy mówią, że chcemy, by przedsiębiorstwa w Grecji wyglądały tak jak w Korei Północnej. To nieprawda. Chcemy tylko, by strategiczne spółki pozostały w rękach państwa. Mam tu na myśli chociażby energetykę, czy przemysł obronny.